Anna Mucha zamieściła na instagramie nagranie, na którym jest mocno podenerwowana.
Kobietę, która ją rozwścieczyła nazwała „bździągwą” i „ropuchą”. O co poszło?
Aktorka przeczytała w gazecie artykuł dotyczący właściwego stroju do teatru.
Miała być spokojna niedziela, ale przeczytałam właśnie artykuł pod tytułem „Jak się ubrać do teatru” i wiecie co? Nie będzie to spokojna niedziela.
– zaczęła Anna Mucha.
Po czym wyraziła swoje oburzenie na zalecenia autorki, która pisała, że do teatru trzeba się ubrać stosownie i z szacunkiem. Jednak ta – jakże trafna rada – oburzyła gwiazdę „M jak Miłość”.
Ponieważ z całym szacunkiem do pani autorki, nie jestem w stanie nie myśleć o niej, jak o „nadętej ropusze”, tudzież „bździągwie”. Bździągwa, która pisze o tym, jak należy ubrać się do teatru. I uwaga, jej zdaniem należy ubrać się z szacunkiem, stosownie.
Jak zatem ubrać się do teatru? Zdaniem Anny Muchy – ciepło i wygodnie:
A moim zdaniem, należy się ubrać tak, żeby ci było ciepło, ponieważ może być włączona klima i żebyś czuł swobodnie. Naprawdę, my aktorzy, nie patrzymy na to i nie widzimy, w co jesteście ubrani. Natomiast widzimy, czy się dobrze bawicie czy nie.
Dodała też, że dla aktorów, najważniejsza jest sama obecność widzów:
Najważniejsze, żebyście byli i uwierzcie mi, najgorzej ubranymi osobami w teatrze są aktorzy, więc niech mi jedna ropucha z drugą, jedna bździągwa nadęta z drugą, nie p******ą, za przeproszeniem, o tym, jak należy się ubrać do teatru.
Oczywiście rozumiemy punkt widzenia Anny Muchy. Chodzi jej o to, by brak „odpowiedniego” stroju nie zniechęcał nas przed wizytą w teatrze.
Ale co jest złego w zaleceniach, by ubrać się „stosownie” i „z szacunkiem”…? Tego już nie rozumiemy.