Ujawniła szokującą prawdę o milionerkach. Tak żyją Matki Konstancina!

Życie w bogactwie i luksusie wydaje się być idealne. Co jednak kryje się za fasadą eleganckich willi w Konstancinie?

Ewelina Ślotała, która sama była przysłowiową „żoną Konstancina” w najnowszej książce ujawnia szokujące kulisy życia bogatych kobiet.

 

zdjęcie ilustracyjne – pixabay

 

„Matki Konstancina” fabuła

Ewelina Ślotała to autorka książek „Żony Konstancina”, „Kochanki Konstancina” oraz „Rozwódki Konstancina”. Natomiast jej najnowsza powieść poświęcona jest matkom i nosi tytuł „Matki Konstancina”.

 

Powieść zbudowana jest dwutorowo. Z jednej strony śledzimy losy głównej bohaterki, która właśnie rozstała się z mężem. Kobieta próbuje ułożyć na nowo swoje życie, sprawy opieki nad córką oraz relacje z własną matkę – te jednak okazują się być bardzo skomplikowane, co pokazane jest w szeregu retrospekcji.

Podobnie przyjaciółka głównej bohaterki – Betty – nie może przeboleć odrzucenia przez własną matkę i boryka się  uzależnieniem od alkoholu i narkotyków.

 

Fabułę przeplatają felietony, które stanowią drugi tor powieści „Matki Konstancina”. To tam Ewelina Ślotała przedstawia realia życia bogaczek i nie są to bynajmniej cukierkowe opisy.

 

Ewelina Ślotała „Matki Konstancina”

Autorka pisze o tym, że tytułowe Matki Konstancina swoje dzieci traktują przedmiotowo. Dziecko – a jeszcze lepiej dwójka lub trójka – ma zapewnić im pieniądze i stabilną pozycję w życiu, nawet w przypadku wymiany żony na „nowszy model” i rozwodu z mężem.

Matka Konstancina nie spędza czasu ze swoim dzieckiem. Cały dzień zajmuje mu szkoła, zajęcia dodatkowe, a potem niania lub babcia. Pociechy potrzebne są do tego, by zapozować do ładnego rodzinnego zdjęcia lub fotki na instagram.

Ubierane są bardzo drogo. Takie dziecko codziennie ma „na sobie” dobre kilkadziesiąt tysięcy złotych. Małe „lwiątka” jak nazywa je Ślotała, dostają wszystko to co najlepsze, a może raczej najdroższe. Bo nie dostają od swoich rodziców zainteresowania i miłości. Często za to są świadkami dantejskich scen – libacji alkoholowych, przemocy domowej itp.

Na porządku dziennym są też zdrady ze strony mężów, alkoholizm u pań i panów, czy manipulowanie dziećmi. To sprawia, że „lwiątka” mają wiele problemów psychicznych i traum.

 

„Matki Konstancina” recenzja

„Matki Konstancina” to bardzo mocna i gorzka książka. Na koniec powieści widzimy, że historia zatacza koło. Kobiety, które w dzieciństwie miały złe relacje z matkami i były przez nie odrzucone, potem wchodzą w toksyczne związki i wpadają w nałogi.

I jako żony czy córki milionerów, odnajdują się w pozycji, gdzie one same nic nie znaczą. Mają jedynie odgrywać rolę „żony” czy „matki” Konstancina, zgadzają się więc na złe traktowanie, tylko i wyłącznie w imię pieniędzy.

Z pewnością warto przeczytać tę książkę, bo jest nie tylko dobrze napisana, ale też zmusza do refleksji nad wartościami w życiu.

https://www.proszynski.pl/product/matki-konstancina