Jak wygląda życie asystentki szejka? Tylko u nas fragment książki!

„Byłam asystentką szejka” to książka, którą napisała Anna Kolasińska-Szemraj. Obecnie podcasterka na kanale „Rozmowy w dresie”, a w „poprzednim życiu” stewardesa i asystentka szejka, która przez trzy lata mieszkała w Abu Zabi.

W swojej książce pokazuje luksusowe życie, jakie prowadziła, ale też ujawnia ciemne strony pracy dla szejka.

Poniżej fragment książki.

 

https://www.proszynski.pl/product/bylam-asystentka-szejka

 

„Byłam asystentką szejka” Fragment rozdziału 20

 

„Silnik Globala 6000 pracował miarowo, a Natalia jak zwykle zajmowała swoje miejsce w części przeznaczonej dla personelu. Po jej urlopie nie było już śladu. W powietrzu unosiło się napięcie, które było nieodłącznym elementem lotów z szejkiem. Tym razem atmosfera była jednak inna – bardziej frywolna i pełna szeptów, a to dzięki obecności Chloe i jej koleżanek.

Chloe, ubrana w obcisłą sukienkę, która bardziej przypominała bieliznę niż strój podróżny, uśmiechała się z wyuczoną pewnością siebie. Gdy tylko samolot osiągnął wysokość przelotową, rzuciła Natalii przelotne spojrzenie, po czym zniknęła za drzwiami prowadzącymi do sypialnej części kabiny, gdzie czekał szejk.

Natalia, udając, że zajmuje się organizacją dokumentów, zauważyła, jak pozostałe dziewczyny wymieniają spojrzenia pełne złośliwości i zaczynają chichotać. Rozmowa szybko przeszła na temat Chloe.

– No, a ona znowu odwala swoją robotę – zaczęła jedna z dziewczyn, popijając różowego szampana z kieliszka wartego więcej niż cała pensja Natalii.

– Pięć tysięcy funtów za noc? Nieźle, co? – dodała druga, bawiąc się złotym pierścionkiem, który wyglądał na prezent od kogoś z listy VIP.

– Taa, ale nawet za takie pieniądze nie zniosłabym nocy z takim starym dziadem – rzuciła trzecia, kręcąc głową. – Serio, Chloe musi mieć żelazne nerwy.

– No co? Makaroniki z Galerii Lafayette i wieczór w sypialni szejka. Taka tam praca – odpowiedziała inna, a ich śmiech wypełnił kabinę.

Natalia starała się wyglądać na zaprzątniętą swoimi obowiązkami, ale chłonęła jak gąbka każde ich słowo. Gdy Chloe była zajęta za zamkniętymi drzwiami sypialni, pozostałe dziewczyny poczuły się swobodniej i szybko zmieniły temat.

– Ale co innego Karim… – powiedziała jedna z nich, zaciągając się papierosem, którego zapaliła mimo wyraźnego zakazu palenia na pokładzie.

Natalia uniosła głowę, udając, że poprawia coś na tablecie. Wzmianka o synu szejka od razu przykuła jej uwagę.

– Z nim to bym spędziła noc za darmo – dodała druga, uśmiechając się znacząco. – Młody, przystojny, a do tego przyszły dziedzic.

– Karim to inna liga – odezwała się kolejna. – Zawsze był bardziej elegancki niż ojciec. I ten jego urok… Wiesz, że od zawsze pomaga przy projektach ojca? Podobno ma przejąć firmę, jak szejk się wycofa.

– Nic dziwnego. Ale słyszałam, że bardzo ostrożnie wybiera, z kim się pokazuje. Taka strategia. Nie chce być jak szejk, który wszędzie włóczy się z Chloe i jej ekipą. – Mówiąca to dziewczyna przewróciła oczami.

Śmiech znów wypełnił kabinę, ale Natalia była już myślami gdzie indziej. Słowa dziewczyn krążyły w jej głowie, wywołując jeszcze więcej pytań. Karim, dziedzic fortuny, miał być zupełnie innym człowiekiem niż jego ojciec. Ostrożny, młody wizjoner, strateg. Ale co z Seliną? Co ją łączyło z Karimem? Czy te wszystkie plotki miały jakikolwiek związek z tajemnicami, które zdawały się otaczać świat szejka?

Po wylądowaniu w Casablance wybrali się do Hotelu Four Seasons.

(…)

Szejk zniknął z Chloe, pozostawiając Natalię samą z jej myślami. Gdy tylko dotarła do hotelowego pokoju, usiadła na krawędzi łóżka i wyciągnęła telefon. Napisała wiadomość do Seliny, starając się, by brzmiała swobodnie, choć jej wnętrze wrzało od emocji.

Hej, Selina. Dawno nie rozmawiałyśmy. Co u Ciebie? Myślałam o Tobie ostatnio. Zastanawiałam się, czy nie chciałabyś się spotkać. Może wybierasz się niedługo do Londynu? Tęsknię za naszymi rozmowami.

Wcisnęła „wyślij” i opadła na łóżko, wpatrując się w sufit. Miała nadzieję, że Selina odpowie. Jej telefon jednak milczał. Przez kolejnych kilka minut zerkała na ekran z nadzieją. W końcu postanowiła, że przyda jej się spacer.

Casablanca wieczorem tętniła życiem w sposób, który trudno było opisać jednym słowem. Miasto zdawało się pełne kontrastów – nowoczesne budynki i neony ścierały się z wiekowymi zaułkami medyny, gdzie handlarze wciąż nawoływali klientów, a aromat przypraw i świeżo parzonej miętowej herbaty unosił się w powietrzu. Latarnie rzucały złociste światło na wąskie uliczki, a od strony oceanu dochodził cichy szum fal.

Natalia szła wzdłuż Boulevard de la Corniche, zapatrzona przed siebie, ale jej myśli krążyły gdzie indziej. Selina i Karim. Dwa imiona, które od kilku dni nie dawały jej spokoju. Im więcej dowiadywała się o Selinie, tym więcej pytań się pojawiało. Co łączyło ją z synem szejka? Dlaczego się nie odzywa? Czy była to kolejna z jej tajemnic, coś, co miało pozostać ukryte na zawsze?

Zatrzymała się na chwilę przy promenadzie, gdzie ludzie spacerowali w parach lub grupach, śmiejąc się i rozmawiając. Świat zdawał się toczyć swoim rytmem, nieświadomy wszystkiego, co zaprzątało jej myśli. Złapała się na tym, że czuła się obco, jakby w tej chwili była jedyną osobą w mieście, która wciąż niosła ciężar cudzego życia.

Z zamyślenia wyrwał ją głód. Rozejrzała się i zauważyła małą klimatyczną restaurację z tarasem ozdobionym kolorowymi lampionami. „Le Petit Maroc” – głosił napis nad wejściem. W środku panowała przytulna atmosfera, a z głośników cicho płynęła arabska muzyka. Kelner uśmiechnął się, wskazując jej stolik przy oknie. Zamówiła tagine z kurczakiem, morelami i migdałami, jedną ze swoich ulubionych marokańskich potraw.

Siedząc przy stoliku, próbowała uporządkować myśli. Selina zawsze była tajemnicza. Czy Karim był jej kochankiem? Przyjacielem? Natalia miała wrażenie, że każda odpowiedź, którą znajdzie, tylko zaprowadzi ją głębiej w labirynt pytań.

Telefon zadzwonił, zanim zdążyła wziąć pierwszy kęs. Spojrzała na ekran – Boss. Zacisnęła usta, wahając się przez moment, ale w końcu odebrała.

– Gdzie jesteś? – zapytał głosem, który zdradzał zniecierpliwienie.

– W restauracji, chciałam coś zjeść – odpowiedziała spokojnie, choć ton jego głosu sprawił, że jej serce zabiło szybciej.

– Wróć do hotelu. Potrzebuję cię tu natychmiast.

– Ale…

– Natychmiast. – Rozłączył się, nie czekając na odpowiedź.

Natalia odłożyła telefon, czując narastające napięcie. Szejk rzadko wyjaśniał swoje żądania, a jej próby dyskutowania z nim z reguły spełzały na niczym. Poprosiła kelnera, by zapakował jedzenie na wynos – po chwili była już w drodze do hotelu i mijała tętniące życiem ulice Casablanki. Nie mogła uwierzyć w to, jak bardzo pozostawała naiwna. Przecież wiedziała, że jej czas wolny nie istnieje i że jej życie od miesięcy jest już podporządkowane wyłącznie tej pracy.”

 

Mat. prasowe Prószyński i Sk-a