Galopująca inflacja i wysokie marże w miejscowościach turystycznych sprawiają, że często zaskoczeni jesteśmy cenami.
W sieci pokazano kolejny „paragon grozy”. Tym razem za grzane wino na Gubałówce.
![](https://luksusowezycie.pl/wp-content/uploads/2025/01/grzaniec-Gubalowka-2.png)
Popularny grzaniec bardzo chętnie jest kupowany na zimowych jarmarkach czy z budek stojących na ulicach miast. Nie mogło go też zabraknąć w Zakopanem.
Grzaniec na Gubałówce
Jednak o ile w wielu miejscowościach za grzańca zapłacimy około 20 czy 30 zł., to na Gubałówce cena wyniosła 55 zł. Na paragonie zaś widzimy dwie sztuki czyli łączna kwota to 110 zł.
Grzaniec na Gubałówce za 55 zł w kubeczku? Paragon grozy w pełnej krasie. Wygląda na to, że nawet zimowe ciepło ma swoją inflacyjną cenę. 'Taki mamy klimat’ – nie tylko pogodowy.
– napisał użytkownik „Bogusz o finansach”.
Część osób krytykowała tak drogiego grzańca.
Czysty debilizm kupującego byłem w weekend i zapłaciłem w kilku punktach max 25 zł
Za chuja bym nie dał 55zl… naiwni Ci którzy płacą… nie wiem kto bardziej jebniety, czy góral… czy jednak klient
Część jednak miała inny money mindset i nie narzekała na cenę.
Panie Boguszu, już kiedyś o tym wspominałem. Paragony grozy są dla ludzi, którzy mają problemy z czytaniem. Dla reszty jest menu z cenami do zaakceptowania albo nie.
To nie widziałeś wcześniej ceny? Gubałówka to Gubałówka, rządzi się swoimi prawami. Nie rozumiem po co robisz hałas? Albo jedziesz i kupujesz świadomie albo dziadujesz i zabierasz swój termokubku.
Towar kosztuje tyle ile zapłaci kupujący ♀️ skoro ktoś zapłacił to widocznie zaakceptował cenę, a być może to był najlepszy grzaniec w jego życiu
– pisali.
![](https://luksusowezycie.pl/wp-content/uploads/2025/01/grzaniec-300x271.png)
Źródłowy post tutaj