Uwaga na wypalenie u dzieci. Wszystko przez nazbyt „ambitnych” rodziców!

"Ambitni" rodzice chcąc zadbać o rozwój swoich dzieci, zapisują je na szereg zajęć dodatkowych.

Zakres takich zajęć jest naprawdę szeroki, począwszy od sportowych, poprzez artystyczne czy naukę języków obcych. A gdy dziecko zacznie chodzić już do szkoły, o tego wszystkiego dochodzą korepetycje.

 W efekcie rodzice ledwo wyrabiają, by wozić swoje dzieci na rozliczne zajęcia, a ich pociechy są dosłownie wymęczone. Często też pojawia się dziecięce wypalenie.  

fot. tocelebryci.pl

Wypalenie kojarzy nam się z wypaleniem zawodowym, a więc przypadłością, na którą cierpią przepracowani dorośli. Co do dzieci, to wydawało się, że ich niespożyta energia jest w stanie znieść nawet ogromną liczbę zajęć. A jednak nie!

Michael Schulte-Markwort w książce „Wypalone dzieci. O presji osiągnięć i pogoni za sukcesem” pisze:

„Wypalenie (burnout) dosięgło najmłodszych. Wyczerpane oraz depresyjne dzieci i młodzież ostatnimi laty wyzwoliły u mnie refleksję. Wypalone dzieci domagają się naszej uwagi i- i właśnie dlatego powstała ta książka.”

Rodzice, którzy chcą „dobrze” mogą osiągnąć odwrotny efekt. Ich dzieci, w którymś momencie przestaną chłonąć wiedzę, zabraknie im chęci na ruch czy inne aktywności. Mogą się całkiem wycofać czy nawet zapaść na depresję.  

Tak więc dorośli, którzy często za pomocą dzieci, chcą realizować swoje niespełnione ambicje, powinni poważnie przemyśleć sprawę zajęć dodatkowych. Jak mówi znane powiedzenie „Lepsze jest wrogiem dobrego”.

Pamiętajmy więc, by nie przesadzać z ilością zajęć. Dzieci, podobnie jak dorośli, potrzebują czasu na odpoczynek, wyciszenie czy nawet nudę. Potrzebują też czasu na swobodną zabawę czy przebywania na łonie natury.

Jednak, gdy zajęć jest zbyt dużo – nie ma na to czasu. Nie ma też czasu na to, by zastanowić się, co się naprawdę lubi i kim chce się być.