
Mało kogo cieszy pobyt w szpitalu, jednak Filip Chajzer jest wyjątkiem.
W miniony weekend miał wypadek na motocyklu, mężczyzna jest połamany, a mimo to, publikuje pełne ekscytacji wpisy.
Co go tak cieszy?

Tuż po wypadku, były prezenter TVN, zachwycał się wspaniałym traktowaniem przez personel medyczny – ratowników i lekarzy w szpitalu. O samej placówce wyrażał się w superlatywach.
Ten szpital wygląda jak z amerykańskiego serialu albo i lepiej. Personel profesjonalny i uprzejmy. Gdybym trafił tu nie wiedząc w jakim kraju jestem stawiałbym na okolice Zurichu.
– pisał [więcej na temat wypadku tutaj]
Chajzer, który ma (tylko) uszkodzony bądź złamany bark cieszył się także ze swojej intuicji i boskiej ochrony. Publikując zdjęcie zniszczonego kasku napisał:
Na kilka minut przed wypadkiem coś mnie tknęło. Zatrzymałem się, żeby zmienić kask.
Zdarzało mi się jeździć w kasku „otwartym”. Był piękny dzień i taki wybrałem ruszając z Warszawy.
Na trasie jednak zjechałem na przerwę. Jakbym coś przeczuwał. Z kufra wyjąłem pełny kask, kołnierz ochraniający kręgosłup i kurtkę z ochraniaczami.
Leżę w szpitalu czekam na operację barku i patrzę na zdjęcie, które dostałem na SMS…
Nie wiem jak intuicja ma się do wiary. Nie wiem czy niczym przez Bluetooth można dostać „z góry” ostrzeżenie.
Dziś zaś zamieścił zdjęcie – prawdopodobnie wykonane już po operacji – które podpisał:
Szczerze? Bo po co miałbym kłamać:)
To najlepszy szpital w jakim byłem w życiu:) [Szpital Uniwersytecki w Krakowie p przyp. red.]
Pozostaje więc sobie tylko życzyć tak wspaniałych szpitali i tak wdzięcznych pacjentów 🙂
Wyświetl ten post na Instagramie