„to koniec mojego życia zawodowego” Joanna Jabłczyńska podjęła decyzję!

Joanna Jabłczyńska karierę medialną zaczęła już jako 8-latka. To wtedy zaczęła występować w zespole „Fasolki”.

Później występowała w filmach i programach dla dzieci, następnie w „dorosłych” produkcjach. Przez wiele lat grała w serialu „Klan”, a od 20 lat w serialu „Na Wspólnej”.

Aktorka jednak podjęła decyzję, która mogła przekreślić jej karierę.

 

https://www.facebook.com/jablczynskajoanna?locale=pl_PL

 

Z uwagi na swoją pracę, Jabłczyńska mieszkała w Warszawie. Ale kilka lat temu zapragnęła przeprowadzić się na wieś. Na ten pomysł jej otoczenie zareagowało bardzo gwałtownie i wieńczono koniec jej kariery:

 

…musiałam dosłownie sprzeciwić się całemu światu. Nie było wokół mnie osób, które powiedziałyby że to dobry ruch. Większość podszeptywała, a nawet krzyczała, że taki ruch to koniec mojego życia zawodowego, towarzyskiego i po prostu głupota.

 

Mimo to, Joanna Jabłczyńska podjęła decyzję.

Już 8 lat temu kupiła dom na wsi, a od 3 lat mieszka tam na stałe. I z perspektywy czasu mówi:

 

…że to była najlepsza moja życiowa decyzja.

 

I podsumowuje skutki tej decyzji:

 

Nareszcie mam Dom przez wielkie „D”, mam spokój, naturę, zdrowie (fizyczne i psychiczne) i wymarzonych Ludzi wokół siebie
Czuję, że wróciłam do SIEBIE, choć było niezwykle ciężko zrzucić z siebie przekonania innych i przeciwstawić ich oczekiwaniom.
Absolutnie niczego nie straciłam, a zyskałam mnóstwo. Przede wszystkim żyję w zgodzie ze sobą, a mam wrażenie że o to coraz trudniej. (…)

 

Nie smakują mi już inne jajka niż te od moich kur, pomidory spoza mojego ogrodu nie mają smaku, a i Ludzie wokół nie pędzą tak i nie próbują zaimponować tanimi, choć tak bardzo drogimi przedmiotami. Umiem też już łatwiej wyczuć manipulację i zakłamanie.

 

Aktorka zauważa, że decyzje z pozoru „złe” czy „niesłuszne” mogą okazać się bardzo dla nas korzystne.

 

Nie polecam każdemu takiego stylu życia, ale bardzo polecam zatrzymanie się, odizolowanie od sugestii innych i posłuchanie siebie. A potem jest już tylko łatwiej podejmować kolejne, może dla innych szalone, ale prawdziwie swoje decyzje.

– podkreśliła.