Mama Igi Świątek nie wspiera córki? „Nie musi jeździć na turnieje z mamusią”

23-letnia Iga Świątek to odnosząca ogromne sukcesy tenisistka, która właśnie zdobyła brązowy medal na igrzyskach olimpijskich w Paryżu.

Na korcie wspiera ją tata Tomasz Świątek (60 l.) – wioślarz i olimpijczyk – oraz siostra Agata Świątek. Tymczasem mama Igi wydaje się być nieobecna w życiu córki. Jakie są ich relacje?

 

Igrzyska w Paryżu – https://www.instagram.com/iga.swiatek/

 

„Dużo czasu stałam z boku”

Mama tenisistki – Dorota Świątek z zawodu jest stomatologiem. W jednym z wywiadów została zapytana o to, czy odsunęła się z życia sportowego córki? Na co odparła, że to ona zarabiała na córki (wcześniej tenis strenowała także Agata)

 

Nie czuję, bym wycofała się na własne życzenie z jej życia sportowego. Żeby kogoś wspierać, nie trzeba fizycznie przy nim być. Byłam mamą wielozadaniową i faktycznie dużo czasu stałam z boku… fotela stomatologicznego, aby zapewnić obydwu córkom wszechstronny rozwój osobisty. To pozwoliło im co roku cieszyć się wyjazdami na ferie zimowe i wakacje, a także podróżować po Polsce i Europie w celu realizacji ich pasji sportowych i podróżniczych. Pozwoliło na zaspakajanie ich wszelkich potrzeb i aspiracji. Nie tylko sportowych*

– stwierdziła.

 

Obecnie Iga Świątek posiada ogromny majątek [czytaj tutaj] i zapewne mama nie musi pomagać jej finansowo. Jednak na pytania o wspieranie córki, pojawiają się cyniczne odpowiedzi.

 

Iga z tatą – https://www.instagram.com/iga.swiatek/

 

„Nie musi jeździć na turnieje z mamusią”

W rozmowie z WP, pani Dorota przyznała, że ogląda mecze Igi Świątek w telewizji i gratuluje córce… mailowo!

 

Zawsze gratuluję córce wygranych tytułów, najczęściej drogą mailową**

– stwierdziła.

 

Dlaczego jednak nie pojawia się na trybunach? Nie tłumaczyła tego brakiem czasu czy możliwości organizacyjnych za to odpowiedziała:

 

Oglądam większość transmisji z meczów córki. Iga jest już dorosła, niezależna i samodzielna. Nie musi jeździć na turnieje z mamusią. Ma swój team.

 

W wypowiedziach mamy Igi zupełnie brakuje serca i jak można się domyślać między mamą, a córką miał miejsce poważny rozdźwięk:

 

[Iga]….jako dorosła osoba sama określa i kształtuje relacje z innymi. Poza odległością i napiętym grafikiem na nasze relacje wpływają też czynniki rodzinne, ale nie chciałabym zgłębiać tematu. Tutaj postawmy kropkę.

– zakończyła Dorota Świątek.

 

*cyt. za viva.pl

** wp.pl

Jakub Tolak miał tętniaka aorty. W jakim stanie jest aktor?

Jakub Tolak (42 l.) to aktor znany z serialu „Klan” oraz „Barwy Szczęścia” a także wielu innych produkcji filmowych i telewizyjnych.

Kilka lat temu Tolak podjął zaskakujący krok i zrezygnował ze swojej kariery aktorskiej. Obecnie razem z żoną Zofią Samsel i córeczką – mieszkają w kamperze. Prowadzą też youtubowy kanał „Foxes in Eden #Vanlife”.

Niestety aktor miał poważną wadę serca i musiał przejść operację.

 

https://www.instagram.com/foxesineden/

 

Jakub Tolak – tętniak aorty

Tolak przeszedł operację tętniaka aorty, miał też plastykę zastawki i zabieg na opuszku aorty. Na szczęście wiedział o swojej wadzie, dzięki czemu zabieg był planowany, a nie nagły:

 

…ja o tętniaku aorty wiedziałem 20 lat, przestrzegałem zasad, dzięki czemu jak już operacja była konieczna, przeszła ona sprawnie, planowo. Problem robi się, gdy sytuacja jest nagła.

– napisał.

 

Operacja Jakuba Tolaka wymagała rozcięcia mostka. Z tego też powodu aktor nie może leżeć na brzuchu ani na boku, tylko na plecach. Gdy się podnosi także musi podpierać się w odpowiedni sposób. Nie wolno mu wymachiwać rękami na boki, ma też problem z codziennymi czynnościami np. umyciem pleców. Musi także nosić gorset, który stabilizuje klatkę piersiową, jednocześnie ma zalecone ćwiczenia oddechowe by rozruszać płuca po operacji.

 

Nagranie Jakuba Tolaka, na którym opowiada o swoich problemach ma charakter humorystyczny, a aktor czuje się dobrze:

 

Była walka o przetrwanie, jest walka o powrót do normalności i podróżowania. Jeszcze chwilę to zajmie, ale kierunek jest dobry.
Ach, śmiech to zdrowie, ale póki co też za bardzo nie mogę.

– napisał.

 

Co ciekawe, wkrótce po nim do szpitala trafiła także jego żona. Zofia Samsel przyznała, że musi się porządnie przebadać. Na szczęcie w tym trudnym okresie córeczka pary ma zapewnioną opiekę, bo przebywa u dziadków na wakacjach.

 

 

 

Spór o bizona z Kurozwęk. Myśliwi NIE chcą go zastrzelić!

Bizon Forest to zwierzę, które uciekło już w dwóch ośrodków. Regionalny Konserwator przyrody poprosił o odstrzelenie zwierzęcia – myśliwi odmówili.

Poznajcie szczegóły tej kuriozalnej sprawy!

 

https://www.facebook.com/tvp3kielce

 

Bizon uciekł

Forest to bizon, który jesienią 2023 r. wraz z innym okazem – samicą – uciekł z nielegalnej hodowli na Śląsku. Para bizonów przez wiele miesięcy przemierzała kraj i nawet doczekała się potomstwa. Zwierzęta udało się odłowić dopiero w lipcu 2024 r. i trafiły one do Kurozwęk, gdzie znajduje się „Safari Bizon”. Biozn Forest został złapany 21 lipca 2024 i już tej samej nocy uciekł z zagrody.

Po tej ucieczce Lech Bucholtz, Regionalny Konserwator Przyrody w Kielcach zaapelował do myśliwych, by zastrzelili bizona.

 

Zastrzelić bizona

W komunikacie czytamy:

 

…jedynym rozwiązaniem jest wytropienie i eliminacja tego osobnika ze środowiska w drodze odstrzału, jest to bowiem inwazyjny gatunek obcy podlegający szybkiej eliminacji, w nadzwyczaj istotnym stopniu zagrażający populacji żubra europejskiego (…)

 

Biorąc powyższe pod uwagę uprzejmie prosimy myśliwych zrzeszonych w Polskim Związku Łowieckim o podjęcie działań, które wyeliminowałyby ze środowiska wspomnianego samca bizona amerykańskiego poprzez jego odstrzał.

 

Wskazano też, że bizon należy do IGO (Inwazyjne gatunki obce) czyli gatunku, na który można polować.

 

„No to mamy skarb” Niezwykłe odkrycie polskich nurków!

 

Myśliwi odmawiają odstrzału

Tymczasem myśliwi odmówili prośbie Konserwatora Przyrody:

 

Podjęliśmy decyzję, że odmawiamy udziału w odstrzale bizona. Taką decyzję podjął zarząd okręgu, została ona przekazana wszystkim Kołom Łowieckim należącym do tarnobrzeskiego okręgu. Żaden nasz myśliwy nie będzie strzelał do tego zwierzęcia

– powiedział „Tygodnikowi Nadwiślańskiemu” Robert Bąk, Łowczy Okręgowy.

 

W sieci pojawiło się wiele komentarzy dotyczących tej sprawy. Internauci zwracają uwagę na to, że z pewnością są możliwości, by zapewnić zwierzęciu bezpieczne miejsce – choćby ZOO. Myśliwi natomiast oburzeni są prośbą, bo wiedzą, że po zastrzeleniu bizona spadnie na nich fala krytyki ze strony obrońców praw zwierząt. Zastanawiają się także, kto poniósłby koszt transportu i utylizacji ważącego tonę zwierzęcia…

 

źródło: TVP Kielce, Tygodnik Nadwiślański

Hołownia rzuca Polakom wyzwanie! „Nie no w życiu!” – odpowiada internauta.

Poza tematami politycznymi Szymon Hołownia od czasu do czasu porusza bardziej przyziemne kwestie, by w sieci pokazać swą „ludzką” twarz.

Tak też było i tym razem, gdy postanowił rzucić Polakom wyzwanie – oczywiście dla ich dobra.

 

https://www.instagram.com/szymon.holownia/?g=5

 

15 lipca przypadał dzień bez telefonu i polityk nawiązał do tego wydarzenia.

 

5 godzin. Według statystyk tyle średnio spędzamy dziennie przed ekranem

– zaczął swoje nagranie.

 

Dalej powiedział:

 

Ten czas, niektórzy twierdzą można wykorzystać lepiej, a szczególnie teraz w okresie dla niektórych wakacyjnym.
Niedawno obchodziliśmy dzień bez telefonu komórkowego ale nie chodzi o to, żeby ograniczać czas ekranowy tylko od święta, dlatego mam dla Was wyzwanie.

 

I wyjaśnił, że chodzi o odłożenie telefonu i funkcjonowanie przez jakiś czas bez niego.

 

Ja wkładam dziś swój telefon do szuflady

– zadeklarował i nawet ronił łzy nad wkładanymi do szuflady urządzeniami.

 

Wielka wpadka producenta PIWA. „Bezalkoholowe” ma 5,5% alkoholu!

 

Część internautów odniosła się do telefonowego detoksu. Inni zaś drwili z pomysłu i zadawali trudne pytania:

 

Odłożyć telefon? Nie no w życiu!
Przecież muszę ciąglę czytać jak nam sie lepiej żyje w UŚMIECHNIĘTEJ POLSCE

 

Gdzie są refundacje dla niepełnosprawnych kwota 60 000 paliwo po 5,19 osoby niepełnosprawne za 3 miesiące będą strajkować mają

 

No kampania? Chować telefony, nie patrzeć jak rujnujemy kraj? xD

 

Można ten czas przeznaczyć na dotrzymanie oboetnic wyborczych, np Zus dobrowolny dla przedsiębiorców

 

A może przeznaczycie ten czas na zastanowienie się jak pomóc polskim przedsiębiorcom i pochylicie się w końcu nad upadającą branżą tekstylną?

– pisali internauci.

 

Jak więc widząc, działalność Szymona Hołowni jest przez wiele osób negatywnie oceniana i nawet sympatyczne z pozoru treści, spotkać się mogą z krytyką.

Grzegorz Braun jest biedny? Szok JAKI ma majątek!

 

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Szymon Hołownia (@szymon.holownia)

„No to mamy skarb” Niezwykłe odkrycie polskich nurków!

Polscy nurkowie z ekipy Baltictech na dnie Bałtyku dokonali niesamowitego odkrycia!

We wraku 16-metrowego żaglowca znaleźli prawdziwe skarby!

 

https://www.facebook.com/tomasz.stachura.92

 

Opowieści o zatopionych statkach i skarbach, kojarzą nam się z bajkami. Tymczasem na dnie morza wciąż spoczywają wraki statków i faktycznie można natrafić na skarb. Takiego właśnie odkrycia dokonała polska ekipa czyli Tomasz Stachura, Marek Cacaj, Pawel Truszynski, Michal Iwicki, Maciej Honc i Paweł Wilk.

 

W zeszłym tygodniu w drodze do Szwecji sprawdzaliśmy wszystkie pozycje na naszej liście „do sprawdzenia”
Kolejny wrak na echosondzie ledwo rysował i wyglądał jak zwykły kuter rybacki.

– relacjonuje Tomasz Stachura.

 

Mimo to, Marek Cacaj i Pawel Truszynski zeszli pod wodę:

 

Nie było ich prawie 2 godziny, więc już wiedzieliśmy że to cos bardzo ciekawego.
I faktycznie na dnie spoczywał XIX wieczny żaglowiec w bardzo dobrym stanie, wyładowany po burty szampanem, winem porcelaną oraz wodą mineralną.

 

W tamtych czasach były to bardzo ekskluzywne produkty:

 

..na pewno widzieliśmy ponad 100 butelek szampana oraz kosze z woda mineralną w glinianych butelkach.
I właśnie ta woda okazała się najciekawsza i naprowadziła nas na dalsze tropy.
W tych czasach woda mineralna, była traktowana niemalże jak lekarstwo i trafiała tylko na królewskich stoły.
Jej wartość była tak cenna, że transporty były eskortowane przez policję.
My na naszym wraku natrafiliśmy na około 100 zalakowanych butelek wody #Selters.
To niemiecka wytwórnia, która do dziś istnieje, a jej produkty są nadal uważane za wykwintne.

 

Co dalej ze znaleziskiem? Jak przekazał Stachura: „Mamy wytyczne, jak obecnie postępować i móc w przyszłości wspólnie badać wrak. Więcej informacji postaramy się przekazać na nadchodzącej Konferencji Baltictech.”.

 

tomasz.stachura.92
tomasz.stachura.92
tomasz.stachura.92

 

Degradacja Morawieckiego? Dlaczego leciał Ryanair’em?

56-letni Mateusz Morawiecki w latach 2017–2023 pełnił funkcję prezesa Rady Ministrów.

W tym czasie latał rządowymi samolotami z należytą oprawą oraz obstawą. Teraz przyłapano go w samolocie tanich linii lotniczych.

 

https://twitter.com/NocnaZ/status/1815449676469969047

 

Morawiecki w Ryanair

Byłego premiera sfilmowali inni pasażerowie, a na nagraniu słyszymy:

 

Panie Mateuszu, co to się stało, że Ryanair?

 

Tak się tylko pytam. Później na stopa i blablacar.

 

Jednak Mateusz Morawiecki wydawał się być nieco skrępowany – nic nie odpowiedział, jedynie się uśmiechnął.

 

Grzegorz Braun jest biedny? Szok JAKI ma majątek!

 

Degradacja? Dlaczego leciał Ryanair?

Pod nagraniem pojawiło się wiele zgryźliwych komentarzy, ale też zauważono, że Morawiecki pokazał „ludzką twarz”:

 

Jakby Tusk poleciał Ryanairem to była ekstaza wśród silniczków, że lata jak normalny człowiek (w laczkach do gucciego za 5 koła) a jak Morawiecki leci samolotem to są drwiny.

 

Gdyby to był Czaskoski [Trzaskowski – przyp. red.] albo Tusk to z emocji i zachwytu makijaż by ci spłynął.
Podwójne standardy. Zero zdziwienia

 

Nie żebym się czepiała, ale prawda jest taka, że jak Donald Tusk leci jakimś rejsowym w klasie ekonomicznej, to się zachwycamy. Nie cierpię tego kłamcy Pinokia, ale nie robiłabym mu zarzutu, że leci jakimś rejsowym samolotem. Inna sprawa, że wygląda tutaj na lekko wczorajszego

 

Sam zainteresowany tak skomentował swój lot tanimi liniami lotniczymi:

 

W polityce jak w życiu: raz w Embraerze [Embraer – brazylijski producent samolotów – przyp. red.] , raz w Ryanairze. Grunt, żeby nie odlecieć

– podsumował Mateusz Morawiecki.

Zbigniew Preisner o koszmarnym locie. „Nigdy więcej nie wsiądę do Ryanaira”

 

Adam Małysz w nowej roli! Zobacz teledysk, w którym wystąpił!

46-letni Adam Małysz to polski skoczek narciarski i kierowca rajdowy. Jest więc kojarzony przede wszystkim ze sportem.

Teraz jednak Małysz zagrał w teledysku do utworu „POWIEDZ MI JAK?”, gdzie występuje także Piotr Fronczewski.

 

https://www.instagram.com/adammalyszofficial/

 

„Powiedz mi jak” piosenka

Utwór „Powiedz mi jak” to melorecytacja w wykonaniu Piotra Fronczewskiego, jednak w teledysku pojawia się cała plejada gwiazd, osób publicznych czy influencerów. Jest to bowiem piosenka z przesłaniem powstała w ramach projektu Martyny Wojciechowskiej i projekt „MŁODE GŁOWY. Otwarcie o zdrowiu psychicznym”.

Słowa do utworu zachęcają nas do życia „w realu”:

 

NIE ULEGAJ CYFROWEJ ILUZJI.
ALGORYTMY TO OPIUM DLA MAS.

ZAMIAST POSTÓW – MIEJ WSPOMNIENIA.
ZAMIAST LAJKÓW – WYBIERZ LAS.

TAŃCZ JAKBY WŁAŚNIE KOŃCZYŁ SIĘ ŚWIAT.

 

Adam Małysz w teledysku

Każda z osób, która zgodziła się na udział w tym projekcie, reprezentuje konkretną dziedzinę. Także Adam Małysz nawiązał do sportu i wystąpił w konkretnym przesłaniem:

 

Bycie obecnym w danej chwili, świadome przeżywanie każdej chwili, pozwala nam lepiej zrozumieć siebie i otaczający nas świat.

 

W sporcie, skupienie się na „tu i teraz” jest kluczowe – pozwala osiągać lepsze wyniki, ale także czerpać prawdziwą radość z samego procesu treningu i rywalizacji.

 

To samo dotyczy życia poza sportem – spędzanie czasu z bliskimi, rozmowy twarzą w twarz, czy nawet cieszenie się chwilą spokoju i ciszy, to wszystko wpływa na nasze zdrowie psychiczne i emocjonalne.

 

I tu możemy się w 100% zgodzić z Adamem Małyszem. Ponieważ sport pozwala nie tylko na obecność „tu i teraz”, ale też pozwala na nawiązanie nowych relacji i znajomości i to takich, które się realizują w prawdziwym, a nie wirtualnym życiu.

 

„Powiedz mi jak”  – nagranie poniżej.

 

 

 

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Adam Małysz (@adammalyszofficial)

Piotr Żyła jest milionerem, a jeździ Maluchem? Wiadomo dlaczego!

Jak się szacuje, jako skoczek, Piotr Żyła zarobił kilka milionów złotych.

Tymczasem sportowiec w najbliższą podróż wybiera się Maluchem i ma ku temu szczególny powód!

 

https://www.instagram.com/piotr_zyla_official/

 

Maluch czyli Fiat 126 p to kultowe auto z czasów PRL. Jego produkcję zakończono już w czasie kapitalizmu, czyli w latach dwutysięcznych. Mimo to, Maluch dla wielu osób jest symbolem okresu komunizmu.

Piotr Żyła zamieścił swoje zdjęcie z zabytkowym Maluchem (zabytkowe auto to takie, które ma 25 lat i przeszło kwalifikację, do takiego pojazdu używa się żółtych tablic rejestracyjnych. I poinformował, że wyrusza w trasę:

 

Tablice przykręcić i można ruszać moim maluszkiem w trase z Pucha dla Malucha

– napisał.

 

Poniżej dodał link do zbiórki i to wyjaśnia, że skoczek bierze udział w akcji charytatywnej. Chodzi bowiem o zbiórkę na leczenie dzieci poszkodowanych w wypadkach. Organizatorzy akcji odbywają symboliczną podróż Maluchem do Monte Cassino:

 

Chcemy wesprzeć Dzieci, które ucierpiały w wypadkach i nie zatrzymamy się dopóki nie dotrzemy do nich z pomocą‼

 

Wyruszyliśmy do Monte Cassino, ale ta destynacja nie jest naszym celem. Celem jest MILION EURO i wierzę, że potrafimy dokonać tego RAZEM. Każda złotówka buduje bezpieczną drogę, również dla Twojego Dziecka.

 

Chcesz zostać ambasadorem dobra? Nie musisz wsiadać w malucha i jechać na koniec świata. Wystarczy wesprzeć zbiórkę, aby dołączyć do grona ludzi wielkich serc Liczy się każda złotówka Jedziemy po milion EURO To od Ciebie zależy czy się uda!

 

Być może Piotr Żyła także zamierza do nich dołączyć i stąd właśnie zdjęcie z kultowym Maluchem 🙂

 

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Piotr Żyła (@piotr_zyla_official)

Cleo i Donatan z aktem notarialnym. Ale niespodzianka!

cleo i donatan

Cleo (Joanna Klepko, 42 l.) i Donatan (Witold Czamara, 39 l.) współpracują ze sobą od 2013 roku.

I choć teoretycznie nie łączy ich romantyczna relacja, to od czasu do czasu dają sobie kosztowne prezenty. Na przykład było to auto warte około pół miliona złotych, jakie piosenkarka otrzymała od Donatana.

Teraz zaś Cleo sprawiła Donatanowi wyjątkowy prezent, a w sieci pokazała akt notarialny.

 

cleo i donatan
https://www.instagram.com/cleo_don/

 

Cleo i Donatan z aktem notarialnym

Darowizna jest bardzo oryginalna – biorąc pod uwagę, że Donatan jest producentem muzycznym, a nie na przykład rolnikiem czy leśnikiem. Dostał bowiem… las!

 

Radość bliskich jest bezcenna! ☺️

– zaczęła Cleu.

 

I ujawniła, co zapisano w akcie notarialnym:

 

Postanowiłam podarować Donowi malowniczy las, który dawno temu natchnął go do stworzenia płyty „RÓWNONOC”, od której wszystko się zaczęło. To miejsce było dla Niego magiczne, teraz będzie miał je na własność ☺️

 

Wyjaśniła też:

 

To prezent terapeutyczny – @don_donatan obiecał „zwolnić”, przestać tyle pracować i wrócić do tego co dawało mu radość. Ciesze się, że mogłam zobaczyć łezkę wzruszenia płynąca spod ciemnych okularów ☺️

 

Fani gwiazdy byli pod wrażeniem takiego prezentu:

 

Fiufiu mocny prezent

 

Aż łezka wzruszenia w moim oku się zakręciła Jesteście doskonałym przykładem tego, że w świecie muzyki i showbiznesu istnieje jeszcze prawdziwa przyjaźń ❤️❤️❤️

 

Proponuję jeszcze do tego dorzucić namiot ⛺, hamak i zestaw do survivalu

– komentowali.

 

 

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez CLEO (@cleo_don)

Latający dywan pana Władysława! [VIDEO]

Polski wynalazca, amator stworzył coś, o czym czytaliśmy tylko w bajkach, czyli latający dywan!

Władysław Stec mieszka w Szczecinie i latający dywan skonstruował we własnym mieszkaniu!

 

https://www.instagram.com/rmf24.pl/

 

Latający dywan pana Władysława

Pan Władysław nie tylko stworzył latający dywan, ale też porusza się nim po mieście. Nic więc dziwnego, że mieszkańcy mówią o nim „szczeciński Alladyn”.

Jak przyznał, pomysł na latający dywan, wziął z sieci:

 

Widziałem kiedyś film na YouTube, że ktoś zbudował latający dywan z dmuchawy, takiej jak do liści. Ale to bardzo hałasowało, a nie bardzo latało. Kilka metrów i koniec. Postanowiłem ten pomysł zrealizować po swojemu. Postawiłem na energię elektryczną

– relacjonował w RMF.

 

Lata czy jeździ?

Latający dywan pana Władysława osiąga sporą prędkość, bo może „lecieć” aż 40 km na godzinę. Prawda jest jednak taka, że dywan nie lata, a jeździ na kółkach. Te jednak z powodu frędzli są niewidoczne i dzięki temu powstaje złudzenie lotu.

 

Ludzie często zaczepiają mnie i pytają, czy mogę polecieć wyżej. Odpowiadam wtedy, że wyżej się boję albo że żona mi nie pozwala.

– żartuje konstruktor.

 

Reporterka RMF sprawdziła jak „lata” się na tym dywanie – nagranie poniżej.

 

źródło: https://www.rmf24.pl/