Przejażdżka na dachu tramwaju? 30-latek sporo zapłacił! [VIDEO]

30-letni chorzowianin wykazał się „ułańską fantazją”, za którą jednak przyszło mu sporo zapłacić.

O sprawie informuje śląska Policja.

 

https://slaska.policja.gov.pl

 

Jechał na dachu tramwaju

W długi sierpniowy weekend 30-letni chorzowianin jechał na dachu tramwaju. Dostał się tam w ten sposób, że w trakcie jazdy wyszedł przez okno i wspiął się na dach.

I tak  przejechał kilka przystanków. Momentami leżał też w poprzek pojazdu, a jego głowa zwisała nad oknami tramwaju.

Nagranie z tego zdarzenia jest dostępne w sieci (nagranie poniżej) i wywołało wiele komentarzy. Część osób uważa, że to zabawne zachowanie i „nie takie akcje się odwalało”, inni zaś uznają, że to „naturalna selekcja”.

 

30-latek sporo zapłacił

Warto jednak zauważyć, że mężczyzna mógł zaczepić o trakcję i zostać porażony prądem. Mógł też spaść pod koła tramwaju lub innego pojazdu i narazić siebie oraz innych na niebezpieczeństwo.

W związku z tym mężczyzna został namierzony przez policję, a za swoją przejażdżkę musi teraz zapłacić 5000 zł.

 

Okazał się nim 30-letni chorzowianin, który nie potrafił wyjaśnić przyczyn swojego zachowania. Został ukarany mandatem karnym w kwocie 5000 zł.

– informuje śląska Policja.

 

I zauważa:

 

Niepokojący jest również brak reakcji innych pasażerów tramwaju, którzy widząc całą sytuację, nie powiadomili o tym natychmiast motorniczego.

 

Warto więc włączyć wyobraźnię i reagować w tego typu sytuacjach.

 

Jak chorzowianin jechał na dachu tramwaju? Nagranie poniżej.

 

 

 

Kolejne auto w rodzinie Rutkowskich. Maja dostała złotą „oranżadę”!

W maju 2024 r. Maja i Krzysztof Rutkowscy odnowili swoją przysięgę małżeńską i zorganizowali komunię dla swego syna Krzysia. Z tej okazji 10-latek dostał warte 200 tysięcy auto.

Teraz Rutkowscy mają kolejny powód do świętowania i z tej okazji, w rodzinie pojawił się nowy, luksusowy pojazd.

 

https://www.instagram.com/majaplich/

 

Przypomnijmy, że pod koniec lipca 2024 r. z okazji dnia św. Krzysztofa, detektyw w kościele poświęcił flotę swoich 17 samochodów.

Na brak środków lokomocji więc z pewnością nie narzeka. Mimo to, zakupił kolejne auto.

 

Maja Rutkowski samochód

Na instagramie detektyw pochwalił się, że z okazji 5. rocznicy ślubu (pobrali się w 2019 r.) kupił żonie „złotą oranżadę”.

Chodzi o samochód BMW serii 7 w kolorze „golden orange”. Cena nowej limuzyny zaczyna się od 820 tysięcy złotych w górę.

Pod postem Krzysztofa Rutkowskiego pojawiło się wiele złośliwych komentarzy. Krytykowano jego fryzurę czy zarzucano chwalenie się. Jednak już pod filmikiem, gdzie widać moment dostarczania auta czytamy:

 

Uuuuu to mąż się postarał , dla pięknej żony wszystko ❤️

 

Piękna istota , i zaje fajny prezent zasługujesz po 100 kroć

 

Ciężka praca popłaca Nic dziwnego że mąż szaleje jak ma taką piękną i pracowitą żonę.

 

Jak dla mnie to Tobie należy się wszystko co najlepsze męża mogę nie lubić, poprzez to co widze, ale Ciebie uwieobiam kobieto

 

Nagranie tutaj, zdjęcie poniżej.

 

https://www.instagram.com/majaplich/

Guillaume Musso. Morderstwo w luksusowym świecie!

Guillaume Musso (50 l.) to słynny włoski pisarz i autor niemal 20 powieści.

W swoich książkach ukazuje wiele stron rzeczywistości – często nie wiadomo, co jest prawdą, a co złudzeniem. Często też odnosi się do różnych zjawisk psychologicznych i trzyma czytelnika w napięciu.

Jego najnowsza książka „Ktoś inny” jest osadzona w luksusowym świecie – bogactwa i gwiazdorstwa. Tam też dochodzi do tajemniczej zbrodni.

 

zdjęcie ilustracyjne – pixabay

Guillaume Musso „Ktoś inny”

Główna bohaterka – Oriana di Pietro – to dziedziczka wielkiego bogactwa. Jej mąż – Adrien – to słynny muzyk. Para ma dwóję dzieci i wiedzie luksusowe, dostanie życie. Pewnego dnia jednak Oriana zostaje zamordowana, gdy relaksuje się na jachcie.

Śledztwo w sprawie prowadzi Justine, jednak mija rok, a sprawcy nie odkryto. Po drodze jednak okazuje się, że zarówno Oriana jak i Adrien, pomimo całego swojego splendoru, mają sporo „za uszami” i na jaw wychodzi ciemna przeszłość każdego z nich.

W końcu Justine rozwiązuje zagadkę, a gdy śledztwo jest już zamknięte, jej ostatnie spotkanie z Adrienem mrozi krew w żyłach.

 

Powieść Guillaume Musso „Ktoś inny” jest świetnie napisana i czyta się ją „jednym tchem”. Mamy wrażenie, jakbyśmy zagłębiali się w cukierkowy, „instagramowy” świat i odkrywali jego ciemne strony. Dużym plusem jest także to, że książka jest osadzona we współczesności – opisywane wydarzenia mają miejsce w 2023 i w 2024 roku. Można więc mieć wrażenie, że nie jest to fikcja, a prawdziwe zdarzenia z pierwszych stron gazet.

Serdecznie polecamy!

https://www.wydawnictwoalbatros.com/ksiazki/

Ciężkie życie influencerki? Agnieszka Włodarczyk napisała, jak jest naprawdę!

W czasie pandemii Agnieszka Włodarczyk (43 l.) zmuszona była przerwać swoją karierę aktorską.

Wtedy też związała się z Robertem Karasiem, zaszła w ciążę, urodziła syna i… finalnie do aktorstwa już nie wróciła. We wrześniu 2021 roku wprost powiedziała, że od teraz będzie influencerką:

 

Pracuję z domu, pracuję obok niego i wiecie co?
Póki co, nie chcę inaczej?
Zostałam infuencerką czy się to komuś podoba czy nie:)

[więcej tutaj]

 

Często jednak celebrytki różnego pokroju narzekają na swoje życie i twierdzą, że praca(?) influencerki jest bardzo ciężka.

Teraz Włodarczyk, która obecnie przebywa w Bahrajnie, powiedziała jak naprawdę wygląda jej życie!

Reklamowały ją Rubik i Włodarczyk. Firma ogłasza upadłość?

 

https://www.instagram.com/agnieszkawlodarczykofficial/

 

Agnieszka Włodarczyk jako influencerka

Praca influencerki polega na nagrywaniu stories czy wyrafinowanych rolek (Włodarczyk tego nie robi), publikowaniu dopracowanych zdjęć, tworzeniu postów reklamowych i przede wszystkim – upubliczniania swojego życia. Tym samym także i ten zawód ma pewne obciążenia.

Jednak w przypadku Agnieszki Włodarczyk sytuacja wygląda zupełnie inaczej. W najnowszym poście czytamy:

 

I tak tu sobie spokojnie żyję.
Jakby czas płynął wolniej. Bez napinki, stresów, presji.
Śpię po 10 godzin dziennie, i uwierzcie mi, mogłabym dłużej…

 

Myślałam, że będzie ciężko, ale na luzie jak jesteście domatorami, możecie tu mieszkać latem.
W Polsce zimą też głównie siedzę w domu, zresztą nie tylko zimą

 

Za chwilę temperatury spadną, i będzie wprost idealnie.
Całe dnie będziemy spędzać na plaży, grać w piłkę, budować zamki z piasku i pływać.
Absolutna beztroska.

 

Kto by chciał mieć tak „ciężką” pracę i „ciężkie” życie…? 🙂

 

Mama Igi Świątek nie wspiera córki? „Nie musi jeździć na turnieje z mamusią”

23-letnia Iga Świątek to odnosząca ogromne sukcesy tenisistka, która właśnie zdobyła brązowy medal na igrzyskach olimpijskich w Paryżu.

Na korcie wspiera ją tata Tomasz Świątek (60 l.) – wioślarz i olimpijczyk – oraz siostra Agata Świątek. Tymczasem mama Igi wydaje się być nieobecna w życiu córki. Jakie są ich relacje?

 

Igrzyska w Paryżu – https://www.instagram.com/iga.swiatek/

 

„Dużo czasu stałam z boku”

Mama tenisistki – Dorota Świątek z zawodu jest stomatologiem. W jednym z wywiadów została zapytana o to, czy odsunęła się z życia sportowego córki? Na co odparła, że to ona zarabiała na córki (wcześniej tenis strenowała także Agata)

 

Nie czuję, bym wycofała się na własne życzenie z jej życia sportowego. Żeby kogoś wspierać, nie trzeba fizycznie przy nim być. Byłam mamą wielozadaniową i faktycznie dużo czasu stałam z boku… fotela stomatologicznego, aby zapewnić obydwu córkom wszechstronny rozwój osobisty. To pozwoliło im co roku cieszyć się wyjazdami na ferie zimowe i wakacje, a także podróżować po Polsce i Europie w celu realizacji ich pasji sportowych i podróżniczych. Pozwoliło na zaspakajanie ich wszelkich potrzeb i aspiracji. Nie tylko sportowych*

– stwierdziła.

 

Obecnie Iga Świątek posiada ogromny majątek [czytaj tutaj] i zapewne mama nie musi pomagać jej finansowo. Jednak na pytania o wspieranie córki, pojawiają się cyniczne odpowiedzi.

 

Iga z tatą – https://www.instagram.com/iga.swiatek/

 

„Nie musi jeździć na turnieje z mamusią”

W rozmowie z WP, pani Dorota przyznała, że ogląda mecze Igi Świątek w telewizji i gratuluje córce… mailowo!

 

Zawsze gratuluję córce wygranych tytułów, najczęściej drogą mailową**

– stwierdziła.

 

Dlaczego jednak nie pojawia się na trybunach? Nie tłumaczyła tego brakiem czasu czy możliwości organizacyjnych za to odpowiedziała:

 

Oglądam większość transmisji z meczów córki. Iga jest już dorosła, niezależna i samodzielna. Nie musi jeździć na turnieje z mamusią. Ma swój team.

 

W wypowiedziach mamy Igi zupełnie brakuje serca i jak można się domyślać między mamą, a córką miał miejsce poważny rozdźwięk:

 

[Iga]….jako dorosła osoba sama określa i kształtuje relacje z innymi. Poza odległością i napiętym grafikiem na nasze relacje wpływają też czynniki rodzinne, ale nie chciałabym zgłębiać tematu. Tutaj postawmy kropkę.

– zakończyła Dorota Świątek.

 

*cyt. za viva.pl

** wp.pl

Jakub Tolak miał tętniaka aorty. W jakim stanie jest aktor?

Jakub Tolak (42 l.) to aktor znany z serialu „Klan” oraz „Barwy Szczęścia” a także wielu innych produkcji filmowych i telewizyjnych.

Kilka lat temu Tolak podjął zaskakujący krok i zrezygnował ze swojej kariery aktorskiej. Obecnie razem z żoną Zofią Samsel i córeczką – mieszkają w kamperze. Prowadzą też youtubowy kanał „Foxes in Eden #Vanlife”.

Niestety aktor miał poważną wadę serca i musiał przejść operację.

 

https://www.instagram.com/foxesineden/

 

Jakub Tolak – tętniak aorty

Tolak przeszedł operację tętniaka aorty, miał też plastykę zastawki i zabieg na opuszku aorty. Na szczęście wiedział o swojej wadzie, dzięki czemu zabieg był planowany, a nie nagły:

 

…ja o tętniaku aorty wiedziałem 20 lat, przestrzegałem zasad, dzięki czemu jak już operacja była konieczna, przeszła ona sprawnie, planowo. Problem robi się, gdy sytuacja jest nagła.

– napisał.

 

Operacja Jakuba Tolaka wymagała rozcięcia mostka. Z tego też powodu aktor nie może leżeć na brzuchu ani na boku, tylko na plecach. Gdy się podnosi także musi podpierać się w odpowiedni sposób. Nie wolno mu wymachiwać rękami na boki, ma też problem z codziennymi czynnościami np. umyciem pleców. Musi także nosić gorset, który stabilizuje klatkę piersiową, jednocześnie ma zalecone ćwiczenia oddechowe by rozruszać płuca po operacji.

 

Nagranie Jakuba Tolaka, na którym opowiada o swoich problemach ma charakter humorystyczny, a aktor czuje się dobrze:

 

Była walka o przetrwanie, jest walka o powrót do normalności i podróżowania. Jeszcze chwilę to zajmie, ale kierunek jest dobry.
Ach, śmiech to zdrowie, ale póki co też za bardzo nie mogę.

– napisał.

 

Co ciekawe, wkrótce po nim do szpitala trafiła także jego żona. Zofia Samsel przyznała, że musi się porządnie przebadać. Na szczęcie w tym trudnym okresie córeczka pary ma zapewnioną opiekę, bo przebywa u dziadków na wakacjach.

 

 

 

Spór o bizona z Kurozwęk. Myśliwi NIE chcą go zastrzelić!

Bizon Forest to zwierzę, które uciekło już w dwóch ośrodków. Regionalny Konserwator przyrody poprosił o odstrzelenie zwierzęcia – myśliwi odmówili.

Poznajcie szczegóły tej kuriozalnej sprawy!

 

https://www.facebook.com/tvp3kielce

 

Bizon uciekł

Forest to bizon, który jesienią 2023 r. wraz z innym okazem – samicą – uciekł z nielegalnej hodowli na Śląsku. Para bizonów przez wiele miesięcy przemierzała kraj i nawet doczekała się potomstwa. Zwierzęta udało się odłowić dopiero w lipcu 2024 r. i trafiły one do Kurozwęk, gdzie znajduje się „Safari Bizon”. Biozn Forest został złapany 21 lipca 2024 i już tej samej nocy uciekł z zagrody.

Po tej ucieczce Lech Bucholtz, Regionalny Konserwator Przyrody w Kielcach zaapelował do myśliwych, by zastrzelili bizona.

 

Zastrzelić bizona

W komunikacie czytamy:

 

…jedynym rozwiązaniem jest wytropienie i eliminacja tego osobnika ze środowiska w drodze odstrzału, jest to bowiem inwazyjny gatunek obcy podlegający szybkiej eliminacji, w nadzwyczaj istotnym stopniu zagrażający populacji żubra europejskiego (…)

 

Biorąc powyższe pod uwagę uprzejmie prosimy myśliwych zrzeszonych w Polskim Związku Łowieckim o podjęcie działań, które wyeliminowałyby ze środowiska wspomnianego samca bizona amerykańskiego poprzez jego odstrzał.

 

Wskazano też, że bizon należy do IGO (Inwazyjne gatunki obce) czyli gatunku, na który można polować.

 

„No to mamy skarb” Niezwykłe odkrycie polskich nurków!

 

Myśliwi odmawiają odstrzału

Tymczasem myśliwi odmówili prośbie Konserwatora Przyrody:

 

Podjęliśmy decyzję, że odmawiamy udziału w odstrzale bizona. Taką decyzję podjął zarząd okręgu, została ona przekazana wszystkim Kołom Łowieckim należącym do tarnobrzeskiego okręgu. Żaden nasz myśliwy nie będzie strzelał do tego zwierzęcia

– powiedział „Tygodnikowi Nadwiślańskiemu” Robert Bąk, Łowczy Okręgowy.

 

W sieci pojawiło się wiele komentarzy dotyczących tej sprawy. Internauci zwracają uwagę na to, że z pewnością są możliwości, by zapewnić zwierzęciu bezpieczne miejsce – choćby ZOO. Myśliwi natomiast oburzeni są prośbą, bo wiedzą, że po zastrzeleniu bizona spadnie na nich fala krytyki ze strony obrońców praw zwierząt. Zastanawiają się także, kto poniósłby koszt transportu i utylizacji ważącego tonę zwierzęcia…

 

źródło: TVP Kielce, Tygodnik Nadwiślański

Hołownia rzuca Polakom wyzwanie! „Nie no w życiu!” – odpowiada internauta.

Poza tematami politycznymi Szymon Hołownia od czasu do czasu porusza bardziej przyziemne kwestie, by w sieci pokazać swą „ludzką” twarz.

Tak też było i tym razem, gdy postanowił rzucić Polakom wyzwanie – oczywiście dla ich dobra.

 

https://www.instagram.com/szymon.holownia/?g=5

 

15 lipca przypadał dzień bez telefonu i polityk nawiązał do tego wydarzenia.

 

5 godzin. Według statystyk tyle średnio spędzamy dziennie przed ekranem

– zaczął swoje nagranie.

 

Dalej powiedział:

 

Ten czas, niektórzy twierdzą można wykorzystać lepiej, a szczególnie teraz w okresie dla niektórych wakacyjnym.
Niedawno obchodziliśmy dzień bez telefonu komórkowego ale nie chodzi o to, żeby ograniczać czas ekranowy tylko od święta, dlatego mam dla Was wyzwanie.

 

I wyjaśnił, że chodzi o odłożenie telefonu i funkcjonowanie przez jakiś czas bez niego.

 

Ja wkładam dziś swój telefon do szuflady

– zadeklarował i nawet ronił łzy nad wkładanymi do szuflady urządzeniami.

 

Wielka wpadka producenta PIWA. „Bezalkoholowe” ma 5,5% alkoholu!

 

Część internautów odniosła się do telefonowego detoksu. Inni zaś drwili z pomysłu i zadawali trudne pytania:

 

Odłożyć telefon? Nie no w życiu!
Przecież muszę ciąglę czytać jak nam sie lepiej żyje w UŚMIECHNIĘTEJ POLSCE

 

Gdzie są refundacje dla niepełnosprawnych kwota 60 000 paliwo po 5,19 osoby niepełnosprawne za 3 miesiące będą strajkować mają

 

No kampania? Chować telefony, nie patrzeć jak rujnujemy kraj? xD

 

Można ten czas przeznaczyć na dotrzymanie oboetnic wyborczych, np Zus dobrowolny dla przedsiębiorców

 

A może przeznaczycie ten czas na zastanowienie się jak pomóc polskim przedsiębiorcom i pochylicie się w końcu nad upadającą branżą tekstylną?

– pisali internauci.

 

Jak więc widząc, działalność Szymona Hołowni jest przez wiele osób negatywnie oceniana i nawet sympatyczne z pozoru treści, spotkać się mogą z krytyką.

Grzegorz Braun jest biedny? Szok JAKI ma majątek!

 

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Szymon Hołownia (@szymon.holownia)

„No to mamy skarb” Niezwykłe odkrycie polskich nurków!

Polscy nurkowie z ekipy Baltictech na dnie Bałtyku dokonali niesamowitego odkrycia!

We wraku 16-metrowego żaglowca znaleźli prawdziwe skarby!

 

https://www.facebook.com/tomasz.stachura.92

 

Opowieści o zatopionych statkach i skarbach, kojarzą nam się z bajkami. Tymczasem na dnie morza wciąż spoczywają wraki statków i faktycznie można natrafić na skarb. Takiego właśnie odkrycia dokonała polska ekipa czyli Tomasz Stachura, Marek Cacaj, Pawel Truszynski, Michal Iwicki, Maciej Honc i Paweł Wilk.

 

W zeszłym tygodniu w drodze do Szwecji sprawdzaliśmy wszystkie pozycje na naszej liście „do sprawdzenia”
Kolejny wrak na echosondzie ledwo rysował i wyglądał jak zwykły kuter rybacki.

– relacjonuje Tomasz Stachura.

 

Mimo to, Marek Cacaj i Pawel Truszynski zeszli pod wodę:

 

Nie było ich prawie 2 godziny, więc już wiedzieliśmy że to cos bardzo ciekawego.
I faktycznie na dnie spoczywał XIX wieczny żaglowiec w bardzo dobrym stanie, wyładowany po burty szampanem, winem porcelaną oraz wodą mineralną.

 

W tamtych czasach były to bardzo ekskluzywne produkty:

 

..na pewno widzieliśmy ponad 100 butelek szampana oraz kosze z woda mineralną w glinianych butelkach.
I właśnie ta woda okazała się najciekawsza i naprowadziła nas na dalsze tropy.
W tych czasach woda mineralna, była traktowana niemalże jak lekarstwo i trafiała tylko na królewskich stoły.
Jej wartość była tak cenna, że transporty były eskortowane przez policję.
My na naszym wraku natrafiliśmy na około 100 zalakowanych butelek wody #Selters.
To niemiecka wytwórnia, która do dziś istnieje, a jej produkty są nadal uważane za wykwintne.

 

Co dalej ze znaleziskiem? Jak przekazał Stachura: „Mamy wytyczne, jak obecnie postępować i móc w przyszłości wspólnie badać wrak. Więcej informacji postaramy się przekazać na nadchodzącej Konferencji Baltictech.”.

 

tomasz.stachura.92
tomasz.stachura.92
tomasz.stachura.92

 

Degradacja Morawieckiego? Dlaczego leciał Ryanair’em?

56-letni Mateusz Morawiecki w latach 2017–2023 pełnił funkcję prezesa Rady Ministrów.

W tym czasie latał rządowymi samolotami z należytą oprawą oraz obstawą. Teraz przyłapano go w samolocie tanich linii lotniczych.

 

https://twitter.com/NocnaZ/status/1815449676469969047

 

Morawiecki w Ryanair

Byłego premiera sfilmowali inni pasażerowie, a na nagraniu słyszymy:

 

Panie Mateuszu, co to się stało, że Ryanair?

 

Tak się tylko pytam. Później na stopa i blablacar.

 

Jednak Mateusz Morawiecki wydawał się być nieco skrępowany – nic nie odpowiedział, jedynie się uśmiechnął.

 

Grzegorz Braun jest biedny? Szok JAKI ma majątek!

 

Degradacja? Dlaczego leciał Ryanair?

Pod nagraniem pojawiło się wiele zgryźliwych komentarzy, ale też zauważono, że Morawiecki pokazał „ludzką twarz”:

 

Jakby Tusk poleciał Ryanairem to była ekstaza wśród silniczków, że lata jak normalny człowiek (w laczkach do gucciego za 5 koła) a jak Morawiecki leci samolotem to są drwiny.

 

Gdyby to był Czaskoski [Trzaskowski – przyp. red.] albo Tusk to z emocji i zachwytu makijaż by ci spłynął.
Podwójne standardy. Zero zdziwienia

 

Nie żebym się czepiała, ale prawda jest taka, że jak Donald Tusk leci jakimś rejsowym w klasie ekonomicznej, to się zachwycamy. Nie cierpię tego kłamcy Pinokia, ale nie robiłabym mu zarzutu, że leci jakimś rejsowym samolotem. Inna sprawa, że wygląda tutaj na lekko wczorajszego

 

Sam zainteresowany tak skomentował swój lot tanimi liniami lotniczymi:

 

W polityce jak w życiu: raz w Embraerze [Embraer – brazylijski producent samolotów – przyp. red.] , raz w Ryanairze. Grunt, żeby nie odlecieć

– podsumował Mateusz Morawiecki.

Zbigniew Preisner o koszmarnym locie. „Nigdy więcej nie wsiądę do Ryanaira”